Nie ma sprawiedliwości na tym świecie – nie potrzeba do tego biblijnej mądrości. Jako dziennikarze, rozmawiając z ofiarami przestępstw jesteśmy na co dzień świadkami nieodostatku sprawiedliwości. Niestety, będzie jej jeszcze mniej. Szokujące, że dzieje się to akurat teraz. Lewicowe lub lewicowawe rządy skutecznie blokowały próby uzyskania przez prokuratorów niezależności. Nie udało im się jednak zdziałać tego, co robią obecnie prawicowe rządy. Zamiast zapewnić prokuratorom niezleżność od wpływów zewnętrznych, zostaną oni jeszcze bardziej ubezwłasnowolnieni niż dotąd. Od 11 lipca br. na decyzje prokuratorów w prowadzonych przez nich sprawach będzie miało wpływ Ministerstwo Sprawiedliwości Co więcej, wpływ ten nie będzie transparentny tzn. nikt z zewnątrz (np. ofiary przestępstwa lub ich przedstawiciele oraz media) nie będzie mógł sprawdzić, czy na decyzję o umorzeniu śledztwa czy też postawieniu zarzutów wpłynął minister, czy też nikt nie wpłynął.
Zamiast niezależności, zostanie otwarte pole do nadużyć w obliczu prawa oraz – jeszcze bardziej szkodliwej – prokuratorskiej autocenzury. Oczywiście znajdą się prokuratorzy, którzy odważą się postawić na swoim ryzykując stanowisko. Wielu jednak wybierze konformizm np. lepiej nie postawię zarzutów krewnemu posła rządzącej partii, bo i tak minister na to nie pozwoli albo np. lepiej postawię zarzut biznesmenowi związanemi z partią opozycyjną, bo jeszcze minister się przyczepi. Czego jak czego, ale sprawiedliwości od tego nie przybędzie…