Przed tygodniem napisałem, że krakowska prokuratura przeprowadzi badania DNA znalezionych zwłok. Wczoraj do południa poinformowała o tym Polska Agencja Prasowa. Dziś natomiast w jednej z gazet czytam sugestie, że znaleziono ciało Jarka. Mimo że stan wiedzy na ten temat jest dokładnie taki sam, jak przed tygodniem. Nie ma żadnych faktograficznych podstaw do tego, by twierdzić/sugerować, że znaleziono ciało Jarka. Co więcej to nie pierwsza tania, niesmaczna sensacyjka o naszym koledzy w tym roku…
Apeluję do koleżanek i kolegów dziennikarzy, by nie robić ze sprawy naszego kolegi taniej sensacji, nie ścigać się na bardziej krwiste newsy, nie publikować domniemań, nie podkręcac na siłę.
Nie zachęcam do chwalenia prokuratury. Wręcz przeciwnie – patrzmy jej na ręce. Ale nie przeszkadzajmy. Krakowskie śledztwo to ostatnia, z wielkim trudem wywalczona szansa na wyjaśnienie losów Jarka Ziętary. Także od nas, dziennikarzy zależy czy szansa ta zostanie wykorzystana.
A tym, którzy teraz robią ze sprawy Jarka sensację na siłę przypominam, że nie są pierwsi w tej niesmacznej konkurencji.
W 1993 roku, zaledwie dwa tygodnie po podjęciu pierwszego śledztwa w sprawie uprowadzenia dziennikarza tego samego dnia, równolegle w telewizji publicznej i publicznym radiu zaprezentowano programy przedstawiające Jarka jako psychopatycznego osobnika, „skończonego egoistę”, który ukrywa się przed swoimi bliskimi „zmuszony przez nich do zmiany osobowości”.
W latach 1998-1999 po podjęciu drugiego śledztwa jedna z poznańskich gazet publikując sensacyjne, w znacznej mierze zmyślone, „przecieki” dosyć skutecznie przeszkadzała w prowadzeniu sprawy przez prokuraturę.