Szafę z niewygodnymi materiałami lepiej dobrze zamknąć i zapomnieć. O tym świadczy działanie prokuratury. Najpierw dziwnie spartaczyła śledztwo w sprawie bezprawnej działalności pułkownika Lesiaka – doprowadzając do porażki (umorzenia) w sądzie. Teraz natomiast podwładni ministra Ziobry rzekomo pomylili terminy i… nie zdążyli złożyć zażalenia na niekorzystny wyrok. Skutek – sprawę Lesiaka prawomocnie umorzono.
Wygląda na to, że płk. Lesiak jest w IV RP tak samo świętą krową, jak był nią w III RP. Dobrze na to zapracował. Uchroniony w 1990 roku przed negatywną weryfikacją dzięki osobistemu poręczeniu Jacka Kuronia były oficer bezpieki służył przykładnie wszystkim politycznym panom. Pułkownik pewnie szybko znajdzie sobie dobra posadkę. Sprawdzony. Dyskretny. I niewinny.