Pierwszy sygnał o biskupie-agencie z Poznania brzmiał nieprawdopodobnie. Jak duchowny pełniący tak odpowiedzialną funkcję w Kościele mógłby zrobić coś, co jest całkowicie sprzeczne z sensem chrześcijaństwa? Przyznaję, że nie dowierzałem. Wtedy jednak nikomu nie mieściło się w głowie, że metropolitą warszawskim może zostać tajny współpracownik SB. Wówczas ks. Isakowicz-Zaleski jeszcze nie prowadził swoich badań w IPN, panowało (jakże mylne) powszechne przekonanie, że z dokumentów SB wyczyszczono wszystko, co dotyczyło współpracy duchownych. Dlatego z taką ostrożnością potraktowałem sygnał i dlatego artykuł powstał prawie po trzech latach od uzyskania pierwszej informacji…
Muszę przyznać, że zajmując się wiele miesięcy tym tematem największy szok przeżyłem podczas rozmowy z biskupem. Wiedział, że Kościelna Komisja Historyczna nie znalazła dowodów jego współpracy. Opowiadał mi więc o swoich kontaktach z SB z taką swobodą, jakby to było coś najzupełniej normalnego i w pełni uzasadnionego. Tak jakby kategorocznie odrzucający kontakty z SB liczni niezłomi kapłani, tacy jak np. abp Antoni Baraniak czy Prymas Stefan Wyszyński byli ludźmi nieprzystosowanymi…
Na całe szczęście biskup nie próbował odgrywać (jak ks. Maliński) roli duszpasterza SBeków. Nie wspomniał, że rozmawiał z nimi o Chrystusie. To były rozmowy o charakterze roboczym. „Kapitan przychodził do mnie z listą spraw i zadawał pytania” – powiedział mi szczerze duchowny.
O bliskich kontaktach z SB biskupa Stefanka można przeczytać w dzisiejszym wydaniu „Polska – Głos Wielkopolski” oraz online tutaj
wcześniej czy później prawda zawsze wyjdzie na jaw. Tylko dlaczego taka obłuda i zakłamanie ? Każdy jest tylko człowiekiem i ma prawo błądzić. Kłamstwo jednak niegodne jest etyki księdza i do tego tak wysokiej rangi. Zaprzeczanie oczywistym faktom czyli w tym przypadku podwójne kłamstwo oraz działanie w celach czystko komercyjnych stawia tego człowieka bardzo nisko.
Z niecierpliwoscia oczekuje ustapienia bp Stanislawa Stefanka ze stanowiska biskupa diecezjalnego. Nie wyobrazam sobie, aby czlowiek oskarzony o tak powazne sprzeniewierzenie sie swemu powolaniu mogl dalej skutecznie pelnic swa pasterska misje. Smutkiem napawa mnie jednak niefrasobliwa reakcja ks. biskupa, ktory twardo idzie w zaparte i arogancko odpiera zarzuty nazywajac dziennikarza klamca i oszczerca. Gdyby biskup mial wiare wielkosci ziarnka gorczycy i przy tym odrobine honoru zawiesilby swoja dzialalnosc do czasu ostatecznego wyjasnienia zarzutow przez wiarygodna komisje lub inny niezalezny sad. Zadamy ustapienia biskupa Stefanka z urzedu. Czlowiek, ktory dowiaduje sie o swej biskupiej nominacji od oficera prowadzacego niegodny jest reprezentowac Kosciol i pouczac wiernych o tym, co dobre i co zle.
Czemu wydajecie wyrok? Póki co, są same domysły. jedna baba drugiej babie……
A jeśli nasi wspaniali JP2 i Prymas 1000lecia też rozmawiali z UB/SB? A jeśli Jezus rozmawiał z Rzymianami?, bo z „nieczystymi” napewno tak.