Radzieckiej produkcji bombowiec Pe-2 ze stacjonującego na poznańskiej Ławicy 21. Pułku Lotnictwa Zwiadowczego spadł na Poznań 10 czerwca 1952 roku. Do dzisiaj nie było w Polsce tragiczniejszej w skutkach katastrofy wojskowej z udziałem ofiar cywilnych, ale zdarzenie nie zapisało się w historii. Zdecydowało o tym utajnienie sprawy przez stalinowskie władze.
Działania, w których brały udział Informacja Wojskowa oraz Urząd Bezpieczeństwa (inwigilację prowadzono nawet na pogrzebach ofiar) odniosły skutek. Okoliczności tragedii udało się utrzymać w tajemnicy o wiele dłużej niż istniał PRL… I być może byłyby ukryte nadal, a nawet na zawsze, gdyby w 1989 roku udało się zniszczyć całe archiwum Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Poznaniu. W resztkach ocalałych z niego dokumentów (przechowywanych obecnie w Archiwum Państwowym) pozostała notatka z 1952 roku, którą odnalazł historyk z IPN. Idąc jej tropem udało się ustalić nie tylko nazwiska wszystkich ofiar tragedii, ale także okoliczności wskazujące, że sfałszowano przyczyny katastrofy. Komisja badająca jej okoliczności składała się głownei z Rosjan i działała zaledwie trzy dni. Mimo stwierdzenia awarii bombowca, zrzucono winę na pilotów. Zrobiono to w imię przyjaźni z „bratnim” Związkiem Radzieckim, który podarował nam awaryjne samoloty…
Dokumenty i zdjęcia przedstawione w artykule były przechowywane w archiwach wojskowych jako ściśle tajne. Odtajniono je dopiero jesienią 2007 roku, w wyniku moich starań o wyjaśnienie okoliczności tragedii…
Zapraszam do dzisiejszego wydania “Polska – Głos Wielkopolski” lub lektury artykułu online tutaj.