Mogę zrozumieć, że w aktach sprawy porwania Jarosława Ziętary są jakieś dokumenty opatrzone klauzulą tajne. Nie mogę jednak zrozumieć i zaakceptować robienia z tajemnicy muru blokującego wyjaśnienie zbrodni, która od ponad 18 lat obciąża polskie państwo.
Tajne są zeznania sześciu świadków incognito i tej tajności nie można kwestionować. Podobnie jak tajności dokumentacji działań operacyjnych np. zapisów podsłuchów.
Niestety, odnoszę wrażenie, że coraz większą rolę w sprawie zaczynają odgrywać inne, nieuzasadnione tajemnice. Chodzi o tajemnice postępowania poznańskiej prokuratury. Należy do nich tajemnica stanowczego odmawiania wznowienia umorzonego 12 lat temu śledztwa, tajemnica utrudniania dostępu do akt pełnomocnikowi rodziny porwanego oraz tajemnica motywów utajniania kolejnych akt ze śledztwa w sprawie Ziętary.
*tekst ukazał się pierwotnie w Głosie Wielkopolskim