Nigdy tak bardzo jak teraz nie było mi wstyd, że jestem dziennikarzem. Bywało już tak niekiedy, ale w ostatnich tygodniach to stan niemal permanentny. Niestety, codziennie i to po wielokroć widzę jak ludzie wykonujący ten sam zawód łamią jego elementarne zasady. Kłamstwa, manipulacje, insynuacje medialne są na porządku dziennym. Szczucie ludzi na siebie, sianie nienawiści zamiast rzetelnej informacji, a do tego coś, co już trudno czymkolwiek usprawiedliwić – działania przeciwko własnej ojczyźnie.
Przykłady można by podawać każdego dnia, bez końca. Tu tylko jeden – reprezentatywny dla tego co się dzieje – przykład skandalicznej publikacji obliczonej nie tylko na manipulowanie opiniami czytelników, ale mającej też podważyć pozycje Polski w wymiarze międzynarodowym.
Nie było w nim jakichkolwiek potwierdzeń (wypowiedzi, dokumentów) tego, co podano w tytule, a że były to całkowicie gołosłowne twierdzenia dowodzi cytowana dzisiaj w Onecie wypowiedź rzecznika Departamentu Stanu USA: „nie ma możliwości, aby przyszłoroczny szczyt państw NATO nie odbył się w Warszawie. Nie ma również mowy o tym, aby prezydent Barack Obama, ze względu na ostatnie wydarzenia, unikał spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą”.
Dziennikarze służący manipulacji i kłamstwu nie tylko podają amunicję do bratobójczej wojny polsko-polskiej, nie tylko niszczą słabnące zaufanie do mediów i osłabiają kondycję zawodu dziennikarskiego, nie tylko plują na Polskę, ale też obrażają swoją własną inteligencję.