Nie chce odnosić się do wrzawy, która wybuchła po postrzeleniu się płk Mikołaja Przybyła w związku z postępowaniem dziennikarzy. Nie będę tutaj oceniał zachowania koleżanek i kolegów z mediów, bo nie czuję się uprawniony, by występować w roli sędziego. Ale w kontekście gorących dyskusji na ten temat warto zwrócić uwagę na okoliczność, którą jak dotąd pominięto. Od początku zastanawiała mnie fakt obecności, a przede wszystkim zachowania na miejscu osoby, która bynajmniej nie była pracownikiem mediów. Otóż na konferencji płk Przybyła oprócz dziennikarzy był także… pracownik prokuratury. Co jeszcze ciekawsze, był on ostatnią osobą, która wyszła z sali konferencyjnej przed strzałem. I zarazem był pierwszą osobą, która weszła po wystrzale i podeszła do postrzelonego.
Pracownika prokuratury widać na zarejestrowanym przez pozostawioną w pokoju kamerę TVN24 – to człowiek w jasnej marynarce (widać go na poniższych stopklatkach, zaznaczony czerwoną kropką). Wyszedł jako ostatni, pułkownik zamknął za nim drzwi. Po strzale wszedł do pokoju z komórką w ręce. Czy filmował nią lub fotografował, a może pisał SMS lub przeglądał Internet – tego nie wiadomo. Ale widać, że trzymając telefon przed sobą podszedł do leżącego płk. Przybyła, po czym zawrócił i ciągle z komórka w ręce wyszedł. Nie widać, by próbował udzielić pomocy, czy choćby sprawdzić stan postrzelonego. Być może po wyjściu zadzwonił po pogotowie, możliwe.
Film nie pozwala na identyfikację twarzy, ale nie jest istotne o kogo chodzi. Dyskutując nad zachowaniem osób, które weszły do pokoju po postrzeleniu się płk. Przybyła warto wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności związane z tym zdarzeniem.
Obraz zarejestrowany przez kamerę TVN 24, na którym widać opisaną sytuację został usunięty z You Tube, ale jest jeszcze na kilku stronach internetowych